niedziela, 7 kwietnia 2013

#5 Louis

-Hey bey!-powiedział Louis ,który właśnie wszedł do domu.
-Co tu tak ciemno [T.I] gdzie jesteś!-dodał po chwili.
Zaświecił światło i dopiero wtedy zobaczył gości siedzących na fotelach i wpatrujących się w jego reakcje.
-NIESPODZIANKA!!!-wszyscy wżasnęli chórkiem.
-CO!? nie mam dziś urodzin!-powiedział oszołomiony bo nie znał ani jednej osoby która tu była.
-KURWA TO NAWET MÓJ DOM NIE JEST!-zdał sobie sprawę , że nie jest w swoim domu i z niego wybiegł.
Pomylił domy ,był taki zmęczony że nawet domy pomylił. Potrzebował odpoczynku.
-Hey bey.-powiedział trochę nie pewnie.
-Hey kotek ,coś się stało?-zapytałam.
-Nie, to znaczy tak, to znaczy psssssssss-sapnął i się żucił na łóżko.
-No powiedz co się stało, mi możesz wszystko powiedzieć.-głaskałam go po ręce.
-Jestem już tak wykończony, że własnego domu nie poznaje!-schował twarz w dłoniach.
-Nie rozumiem.-rzuciłam.
-Weszłem do czyjegoś domu i powiedziałem hey bey tak jak zawsze to mówię do ciebie, światła były zgaszone, a po chwili się zaświeciły. Jacyś ludzie zaczęli się drzeć niespodzianka, komuś zepsułem niespodziankę. Jestem wykończony.-ja na jego słowa wybuchłam nie pohamowanym śmiechem.
-Niemartw się weź sobie wolne bo nie wyrabiasz.-powiedziałam powoli przestając się śmiać.
-Spróbuje sobie załatwić wolny tydzień i co powiesz na to... O wiem mam pomysł!-wydarł mi się do ucha.
-Ała... jaki?-zapytałam wkładając palec do ucha.
-O sory. Pomysł taki, że weźmiemy z chłopakami wolny tydzień, wtedy szybciej się zgodzom. I pojedziemy nad morze? Co ty na to?-zapytał poruszając zabawnie brwiami.
-Dobra, ale najpierw weź i załatw ten wolny tydzień.-zaśmiałam się.
Louisowi i chłopakom udało się załatwić wolny tydzień, więc pojechaliśmy nad to morze. Byliśmy właśnie z chłopakami na plaży, ja leżałam i się opalałam, a oni coś knuli nad brzegiem.
-[T.I] idziesz z nami pływać.-zapytał Louis.
-No mogę iść, ale proszę mnie nie chlapać. Zrozumiano?-podałam im warunek.
-No, ale co to za zabawa bez chlapania. Będziemy chlapać.-sprzeciwili mi się wszyscy.
-No to idźcie sobie sami ja nigdzie nie idę.-powiedziałam i się położyłam powrotem.
-Ok. to zrobimy inaczej.-powiedział Lou i z chłopakami wzięli mnie za nogi i ręce i poszli zemną do morza.
-Chłopaki puszczać mnie!-nie przestawali mnie nieść.-No puszczać!-wyrywałam się no ale co ja poradzę 5 chłopaków na mnie jednom?
*Chlup* Wrzucili mnie do wody.
-I jak ciepła?-zapytał Harry.
-Zaraz sami się przekonacie.-i wciągnęłam wszystkich do wody.
Cały czas się chlapaliśmy, śmialiśmy i podtapialiśmy Zyna który się ciągle trzymał małego mostku i bał się go puścić.
Leżeliśmy teraz na wodzie i dryfowaliśmy na plecach, znaczy Louis leżał na plecach w wodzie, a ja na nim. Trzymał mnie mocno swoimi rękami.
-Pacz ja oni słodko wyglądają.-powiedział Niall.-Jak ciasteczka. Chwila gdzie moje ciasteczka!-dodał po chwili i wpadł w paranoje.
-Nie wiem.-powiedział Liam z pełnom buziom ciastek.
-DAWAJ MOJE CIASTKA!-powiedział Niall i żucił się na Liama, który wpadł do wody i wszyscy zaczęli się śmiać.
-Na serio wyglądacie słodko.-powiedział Zayn.
-Zayn nie my, tylko [T.I] jest słodka.-złapał mnie za piersi.
-Louis, marchewo ty moja nie pozwalaj sobie.-zaśmiałam się.
-Co mojej dziewczyny nie mogę złapać?-zapytał z cwaniackim uśmieszkiem.
-Możesz, ale najpierw trzeba zasłużyć.-chłopcy zaczęli się z niego śmiać.
Przez cały tydzień co dziennie przychodziliśmy na plaże. To był najwspanialszy tydzień w moim życiu, mamy zamiar przyjechać tu na następne wakacje tylko, że będziemy tu, aż 2 miesiące.

Jaga xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz